sobota, 25 sierpnia 2012

Niemiecki

W końcu musiało do tego dojść. Był angielski a teraz czas na niemiecki. Forma i treść będą bardzo różne, bo i stosunek do tych języków jest dla mnie bardzo różny. Ale do rzeczy.

Z powodu mojego położenia geograficznego od podstawówki byłem zmuszony uczyć się niemieckiego. Dokładnie od 3 klasy. Na początku uczyliśmy się zdań o sobie, zwierzątek, liczb, kolorów i tego wszystkie aby zachęcić do nauki i nie przemęczać młodych głów. Od 4 klasy zaczęło się trochę na poważnie, bo jak wiadomo od 4 klasy zaczyna się prawdziwa edukacja, jakby nie patrzeć. Nauczycielkę mieliśmy fajną i nie wymagała nie wiem czego. Jeszcze wtedy nie miałem wyrobionej opinii na temat tego języka. W 5 klasie przyszła. Ona. Takiej masakrycznej nauczycielki świat na oczy nie widział. Była zakręcona jak rosyjski termos, nie pamiętała co mówiła, każdemu i wszędzie stawiała uwagi, cały rok chodziła w tych samych ciuchach w kolory flagi niemieckiej... Wystarczy. Myślę, że więcej nie trzeba.


W 6 klasie na szczęście wróciła moja stara nauczycielka. W porównaniu z poprzednik rokiem, to był raj. Moje zdanie na temat niemieckiego równoważyło się. Nie podobał mi się, ale był to jeden język jaki się uczyłem, więc jako uwielbiający języki szala się wyrównywała.



Dopóki nie zacząłem uczyć się angielskiego w gimnazjum. Mój stosunek do niemieckiego diametralnie się zmienił. Z neutralnego zszedłem na nie lubię. Potem poznałem nauczycielkę. Kolejne stopnie w dół. Ciągle coś jej się nie podoba, uważa niemiecki za Boga, wrzeszczy, że debile jesteśmy i wysyła nas do szkoły specjalnej. U dyrektora była wiele razy, ale jak wiadomo od dawna, swój swojego broni. W tym roku szkolnym wyzywała chorą na głowę dziewczynę od nierozgarniętych, nienormalnych, przy całej klasie ją poniżała, aż tamta się popłakała. U mnie na lekcji był przypadek, że czytała na głos pamiętnik jednej z uczennic. I nikt mi nie powie, że to zawsze uczeń jest winny i można wygrać z nauczycielem, bo na nią to skarg było niemiłosiernie dużo.  To co powiem będzie brzmiało jak głupi żart, ale to prawda. Ona jest moją sąsiadką... Jak wiadomo przełożyło się to na mój stosunek do niemieckiego i w tej chwili nienawidzę tego języka! Francuski w liceum będzie moją tratwą ratunkową w zimnym oceanie. Cóż mam więcej dodać? Dużo osób sądzi, że mój stosunek do niemieckiego ukształtował się przez II wojnę światową, nienawiść do Niemców i takich różnych. Powiem tylko, że hiszpańskiego też nie lubię. I to za grzechy ich przodków? Haha! Po prostu nie lubię jego brzmienia, umlautów i niestety nauczycieli. Wiem jednak, że nawet gdybym miał normalną nauczycielkę to i tak nie lubiłbym tego języka. Nie lubię języków germańskich (angielski to wyjątek, ale on ma wpływy romańskie). Lubię języki romańskie i już. Taki jestem a to wszystko co przeżyłem z tym językiem niestety utwierdziło mnie w przekonaniu, że niemiecki to nie moja bajka. I na następny rok porzucę... 7 lat nauki niemieckiego nie umiejąc praktycznie nic.

9 komentarzy:

  1. Nauczyciel potrafi zniechęcić do nauki języka, jak nikt. Mnie osobiście to już nie grozi, bo zbyt dużo się nauczyłem z niemieckiego i szkoda byłoby mi tego marnować. Poza tym uczę się dla siebie i bardzo lubię ten język, a żaden nauczyciel by tego nie zmienił ;-)
    Co do angielskiego - ja bym powiedział, że ma raczej wpływy celtyckie. Chyba, że chodzi ci o najazd Normanów z XI wieku, więc coś z tego francuskiego mogło wtedy pozostać. A poza tym zapytam z czystej ciekawości - skoro lubisz języki romańskie, to czemu nie podoba ci się hiszpański? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Dobra pytanie :D Sam nie wiem. Po prostu nie przypada mi do gustu tak jak niemiecki. Chociaż wolałbym się uczyć hiszpańskiego sto razy bardziej niż niemieckiego. :)

      Usuń
  2. Też mnie właśnie zastanawia to 'lubię języki romańskie, ale hiszpańskiego nie' :P No to niewiele Ci tych romańskich do lubienia zostaje. Zresztą, skąd masz pewność, że nie trafisz na taką nauczycielkę od francuskiego? :P Chociaż zadziwiające, ale wiele osób krytykuje swoich nauczycieli od niemieckiego, a od francuskiego.. cóż, słyszałam takich krytyk tylko kilka.. dziwne :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Źle to napisałem. Chodziło mi o to, że francuski jest językiem romańskim, więc romańskie. Powinienem napisać "francuski" :D Nie mam pewności, ale to mi nie przeszkadza. Pisałem już, że nawet gdyby nauczycielka była fajna, nie lubiłbym niemieckiego. :)

      Usuń
    2. Dlatego przy wyborze szkoły upewnij się, że będziesz mógł wybrać francuski. Mój znajomy gdy szedł do liceum, poszedł do klasy, która podzielona miała zostać na grupę francuską i niemiecką ze względu na ich preferencje. W praktyce wyglądało to tak, że mojego znajomego 'wrzucono' do grupy niemieckiej tylko dlatego, że uczył się tego języka wcześniej.

      Usuń
    3. Na podaniu pisze się język, ale jeśli zdarzyłoby się tak, że by mnie wywalili z francuskiego i wsadzili do niemieckiej to nie wkurzyłbym się bardzo. Uczę się go 7 lat i coś umiem, a matury bym po prostu z niego nie zdawał i już. :D

      Usuń
  3. Czyżbyś też mieszkał w zachodnej Polsce? ;)
    Nie lubię niemieckiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak :D Warte zachodu 0,0' Tylko, że wolę bardziej na zachód. Za Niemcami! :D

      Usuń